Świadectwa

Świadectwa o rekolekcjach  Wiara czyni cuda – czyli o dojrzewaniu mojej wiary

 

 Trzeba mieć  nie mało odwagi,
aby ukazać się takim, jakim się jest naprawdę
Soren Kierkegaard

893_kwiat_i1

Trzebnica, 7 – 10 luty 2013 rok

Ze Zgromadzeniem Sióstr św. Karola Boromeusza miałam już dużo wcześniej wiele wspólnego, lecz nigdy nie było okazji żeby pojechać do Trzebnicy na rekolekcje. Lecz w te ferie udało mi się tam dotrzeć. Pojechałam tam, aby odpocząć, wyciszyć się, oderwać się od tego ciągłego zabiegania w jakim ostatnio żyje. Początkowo niechętnie tam chciałam zostać, ale w ciągu jednego dnia wszystko się zmieniło. W ostatnim czasie bardzo kiepsko było z moją wiarą, nie potrafiłam często skupić się na modlitwie, a czasem nie miałam siły lub czasu, którego nie potrafiłam znaleźć dla Boga. Jak to bywa na rekolekcjach widać to wszystko co staramy się ukryć, nie można udawać co czujemy, a tym bardziej jest to niemożliwe przed Bogiem. Początkowo było mi trudno bo nie jest możliwe uśmiechanie się gdy w środku mam dość. W czasie rekolekcji wiele rzeczy zostało otwartych przed Bogiem, aby uzdrowił to co zranione w moim życiu i z czym sobie nie radzę. Osoby które spotkałam w tym czasie były bardzo ważnym momentem w moim życiu. Osobą którą odnalazłam na nowo jest Jezus. Podczas tych rekolekcji Jezus posłużył się dwiema osobami, które bardzo mi pomogły i pomagają do dzisiaj.

Upadając i podnosząc się, nauczyłam się iść pod górę
św. Teresa z Avila

Punkty w programie, które przyniosły jak dla mnie największe owoce to Adoracja Najświętszego Sakramentu, kiedy mogłam być przy Panu Jezusie na wyciągnięcie ręki, pierwszy raz było tak że nie chciałam się przestać modlić. Podczas adoracji przystąpiłam do spowiedzi, co z jednej strony było ciężkie ponieważ każdemu trudno się przyznać do grzechów, a z drugiej taka totalna radość i spokój w sercu. Drugą taką rzeczą która zostanie mi w pamięci to wielbienie Boga poprzez taniec i lepienie z gliny, nie często zdarza się spotykać ludziom Boga poprzez taką formę.

Bardzo chcę podziękować siostrze Oliwii, siostra wie za co , jak również siostrze Janie za to że coś takiego dalej się odbywa. Dziękuję również ks. Przemkowi, który podczas konferencji i rozmów przybliżył mi wiele rzeczy. W moich podziękowaniach nie może zabraknąć też siostry która zaproponowała i umożliwiła mi tam być, jak również dziękuję wszystkim dziewczynom z którymi miałam okazję przeżyć te owocne rekolekcje.
ZA TO CHWAŁA PANU !!
Roksana

 

O rekolekcjach organizowanych w klasztorze Sióstr Boromeuszek w Trzebnicy dowiedziałam się od moich koleżanek, które zachęciły mnie do imagesCA1D7E3Bwyjazdu. Swoją decyzję podjęłam bez zastanowienia, ponieważ takie rekolekcje są przeznaczone dla ludzi, którzy uporczywie szukają Boga i pragną Go coraz to bardziej poznawać. Ich motywem przewodnim były trzy podstawowe elementy: odnalezienie się w niewielkiej grupce i zauważenie w każdej z tych osób Pana Jezusa oraz nasze osobiste spotkanie z Bogiem. Dzięki licznym zabawom integracyjnym i ciągłemu uśmiechowi na twarzy jaki nam towarzyszył przez cały ten czas czułyśmy się bardzo swobodnie, a wręcz otoczone opieką Łaski Bożej. Przez nietypowe formy modlitwy mogłyśmy wyobrazić sobie, jak kształtuje nas Bóg. Dzięki lepieniu z gliny, czy też modlitwy przez taniec odkryłyśmy, że w każdym momencie naszego życia obecny jest nasz Stwórca, który nas prowadzi i nie da nam upaść. Zabawa, która szczególnie mnie zaintrygowała, polegała na tym, aby wszyscy stanęli w kole, natomiast jedna osoba znajdowała się w środku. Musiała ona całkowicie zaufać ludziom zgromadzonym wokół, zamknąć oczy i całkowicie oddać się rękom, które ją prowadziły. Myślę, że można przyrównać ją do naszego życia, aby przejść przez nie bez żadnego szwanku należy wyłączyć swoje zmysły, zaufać Bogu oraz ludziom, którzy są stawiani nie bez powodu na naszej drodze- aby doprowadzić nas do świętości.
Chwała Panu!
 Ola

ChrysanthemumŚwiadectwo o rekolekcjach  Powołanie to marzenie Pana Boga o naszym życiu

Trzebnica, 3 lipca 2011 rok

Słaby jestem Panie.
Gdy jednak zamieszkasz w moim sercu,
Będę mógł wszystko, bo Ty mnie umocnisz.

Dziękuję Ci Boże za ten czas rekolekcji, w którym mogłam rozeznawać swoje powołanie. Mam dopiero 16 lat i moim marzeniem jest zostać pedagogiem i pomagać ludziom, a szczególnie dzieciom które są bezbronne i niewinne.

Dzięki tym rekolekcjom zrozumiałam wiele rzeczy, przemyślałam wszystko to, co mnie dręczyło. Warto oderwać się od codzienności i rzeczywistości by móc jeszcze bliżej Ciebie być, pokochać Cię bardziej, poczuć jak potężna jest Twa Miłość.

W czasie tych rekolekcji poznałam WSPANIAŁYCH ludzi. Dziękuję Ci za nich, że wspólnie razem mogliśmy spędzić czas, razem przeżyć Eucharystię, razem śpiewając i modląc się. Proszę Cię Boże miej ich w opiece, ale miej także i mnie.

Przeżyłam tu chwile radosne, których na pewno nie zapomnę. Będę na pewno je wspominać z uśmiechem na twarzy.

Dziękuję Ci Panie.

Gabriela

Świadectwo o rekolekcjach w ciszy410061_BUDZIK291008HP04_7

Ludzie mają zegarki, Pan Bóg ma czas „czyli o „niemaniu” i o traceniu czasu

O rekolekcjach w ciszy przeczytałam kilka lat temu w gazecie, pomyślałam wtedy, że to świetny pomysł a pobycie sam na sam z sobą i z Panem Bogiem. Kiedy koleżanka wysłała mi jakiś czas temu linka z zaproszeniem do Sióstr Boromeuszek w Trzebnicy, ucieszyłam się i od razu zgłosiłam swój udział. Pomyślałam, że temat świetnie mi pasuje. Ostatnio nie mam czasu na nic, ciągle się śpieszę o czymś zapominam. Najgorsze moje odkrycie dotyczące czasu było takie, że mijam ludzi nie poświęcając im chwili, ponieważ wiecznie się śpieszę. Brak czasu… wieczny pośpiech i przymus pamiętania o tylu sprawach telefonach , zadaniach. Mimo, że to co robie ma sens, że spełniam swoje marzenia , nagle uśmiech znikł z mojej twarzy, sen stał się krótki i nerwowy, a codzienność ciężkim krzyżem.

W dniu rekolekcji nasunęło się jak zwykle mnóstwo spraw. Odłożyłam je na półkę, spakowałam się i pojechałam.

Trafiłam dosłownie bezbłędnie do celu. Nie wiedząc jeszcze że to jest to miejsce, weszłam z zachwytem na dziedziniec starej budowli. Pomyślałam, łał… jakby to było cudownie, gdyby to było to miejsce. No i okazało się, że tak. Przywitała mnie uśmiechnięta postulantka Asia. Od pierwszego momentu byłam zauroczona pięknem tego obiektu, ciszą i wszechobecną obecnością Boga.

Powitanie z siostrą Janą, siostrami, postulantkami, innymi uczestnikami i księdzem Piotrem. Grupa zupełnie sobie obcych ludzi, spotyka się, zasiada do stołu, chwilę rozmawia o sobie a potem Msza i zawiązanie ciszy.

Idę korytarzem, mijam ludzi i milczę. Myślę sobie – Boże jaka ulga. Wyłączyłam komórkę, wyłączyłam język, i nagle mój mózg zaczyna inaczej działać. Ksiądz Piotr mówi do nas prostym językiem o tematach tak bardzo mi bliskich. Po każdej konferencji mamy czas na medytacje. Siostra Jana zachęca do spaceru po pięknym ogrodzie. Wychodzę z Pismem świętym pod pachą i idę na spacer. Mijam budynki klasztoru, za murami szum i zgiełk miasta. Myślę sobie – Boże jak dobrze, że mogę chwilę odetchnąć od tego zwariowanego świata.

I nagle sad piękny zadbany sad. Staję w słońcu i patrzę na drzewa. Są zadbane, z pomalowanymi pniami przycięte. Piękny widok. Jestem sam na sam z Bogiem. Spaceruję między alejkami drzew i rozmawiam z Panem Bogiem. Nieważne, że obok spacerują inni uczestnicy spotkania, chodzę i płaczę. Potem czuję ulgę i spokój.

Takich momentów miałam kilka na tych rekolekcjach. Moja wewnętrzna dyskusja z sobą i z Panem Bogiem. Na pierwszej medytacji w kaplicy patrzę na krzyż, rozmyślam. W mojej głowie kołacze myśl – patrz na mnie. Patrzę na krzyż a myśl kołacze i kołacze. Nagle obracam głowę w bok a na ścianie obraz Jezusa z napisem „Jezu ufam Tobie” zatapiam się w rozmyślaniu i słyszę wewnętrzny głos, odpowiedź na moje wszystkie wątpliwości. Patrzę i słucham. Wspaniałe uczucie.

W ciszy wałęsam się po klasztorze, obserwuję siostry, ciche, pracowite oddane służbie Pana. Porównuję ich życie z własnym i znowu myśl – każdy ma swój zakon. A potem rozmyślanie i kolejna myśl, która kołata w głowie „ Jakże szczęśliwy człowiek którego Bóg doświadcza”.

Czas mija tak szybko, że godzinna medytacja jest chwilą, a właściwie przestaje istnieć. Potem rozwiązanie milczenia, i słowa, które z dziwnym trudem przechodzą przez gardło. Wzruszenie, niesamowite wzruszenie, które już dawno zapomniałam w swym walecznym życiu. Tak bardzo brakowało mi tych uczuć.

Wróciłam do domu i jestem szczęśliwa, że mogłam na chwilę zostawić swoją codzienność. Jestem szczęśliwa i nie zamieniłabym swojego życia na inne, ale jestem pewna, że jeszcze wrócę tam do Trzebnicy.

Spacerując między drzewami podniosłam łupinę orzecha. Trzymałam ją w kieszeni i zapomniałam o niej. Dziś wsunęłam dłoń, dotknęłam jej i nagle znów znalazłam się w sadzie. Cudowne uczucie.

Dziękuję za nie z całego serca – s. Janie, innym siostrom, postulantkom, ks. Piotrowi, wszystkim uczestnikom a w szczególności Panu Bogu za wspólne rekolekcje w ciszy.

Szczęść Boże!

Ania

Świadectwo o rekolekcjach w ciszy

Ludzie mają zegarki, Pan Bóg ma czas „czyli o „niemaniu” i o traceniu czasu

Każdego człowieka czeka walka –
nie jakaś fizyczna bitka; walka z sobą o siebie
Karol Wojtyła)

Dziękuję Bogu za ten piękny czas- czas rekolekcji, czas Bożego działania.

Dla mnie były to straszne rekolekcje – straszne ale wspaniałe. Pokazały jak jestem  o(d)porna na działanie Boga, który jest Cierpliwy – i powtarzał mi wszystko po 5 razy (trudniej niż ze św. Tomaszem, którego nazywamy Niedowiarkiem).

Przyjechałam tu z lękiem, ale oddałam ten lęk Bogu, wiem że On nie chce działać wbrew mojej woli. Pomału Pan Bóg zabierał ten lęk. W całym tym czasie towarzyszyła mi radość, radość niezwykła, nie do opisania.

Dzięki Ci Panie i proszę daj mi trwać przy Tobie.

 

Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.